LIGA NARODÓW. POLSKA - BRAZYLIA: 3-0 !

Czyli wszystko o programowaniu co nie można zakwalifikować do ww tematów głównych, zapraszam

LIGA NARODÓW. POLSKA - BRAZYLIA: 3-0 !

Postby strateg1 » 2019-07-15, 10:02

LIGA NARODÓW. POLSKA - BRAZYLIA: Mamy Brąz !

Polacy znakomicie zakończyli turniej Final Six Ligi Narodów.

W meczu o trzecie miejsce biało-czerwoni pokonali Brazylię 3:0 i wywalczyli brązowe medale.

https://media.polsatsport.pl/liga-narod ... 19376.html

KOMENDA: WYGRYWAĆ! HEYNEN ZNALAZŁ NASTĘPCĘ ŁOMACZA I DRZYZGI

Mówi się, że Fabian Drzyzga i Grzegorz Łomacz to pewniaki w kadrze Vitala Heynena. Marcin Komenda to pewniak do bycia ich godnym następcą.
Marcin Komenda Foto: Jakub Piasecki/Cyfrasport / Newspix
Marcin Komenda

Ryszard Pozłutko pod koniec ubiegłego tygodnia obchodził 65. urodziny. Razem z żoną wybrali się do Zakopanego. W trakcie pobytu w stolicy Tatr dostał wiadomość o treści: „Trenerze, dzisiaj będę grał dla pana”. Jeden z jego wychowanków zapowiedział, że z okazji urodzin zadedykuje mu mecz z Iranem podczas turnieju finałowego Ligi Narodów w Chicago. – Aż nogi się pode mną ugięły ze wzruszenia. Widzicie jaki to człowiek? On nawet tak prostej rzeczy nie wstydzi się napisać – mówi trener Pozłutko. Nadawcą tej wiadomości był Marcin Komenda, rozgrywający reprezentacji Polski.

Sportowe geny

Od początku było wiadomo, że będzie uprawiał sport. Mama Edyta była siatkarską krakowskiej Wandy, a tata Ryszard – szczypiornistą Hutnika. Siostra mamy również grała w siatkówkę, a jej mąż – Grzegorz Bogusz w końcówce lat 80. dwukrotnie sięgał z Hutnikiem po mistrzostwo Polski. Mały Marcin zaczynał jednak od piłki nożnej. Jako sześciolatek trafił do piłkarskiej drużyny, ale później przez problemy zdrowotne musiał zrezygnować z uprawiania tego sportu. – Szybko rósł, czego kości nie „wytrzymywały”. Miał też problemy z piętami. Po dwóch latach trzeba było więc przerwać uprawianie piłki nożnej i poszukać innej dyscypliny. Później była jeszcze piłka ręczna, aż w końcu trafił do siatkówki – mówi nam mama Marcina Komendy, Edyta. Do tej dyscypliny trafił, gdy trenerzy ze Szkoły Podstawowej nr 87 w Krakowie, gdzie były klasy sportowe, poszukiwali wyróżniających się wzrostem dzieci przed kolejnym naborem. I tak Marcin od czwartej klasy szkoły podstawowej trafił do szkoły na os. Teatralnym. Najpierw Mirosław Janawa i Krystian Bławat, a od gimnazjum Ryszard Pozłutko kierowali ścieżką przyszłego rozgrywającego polskiej kadry. Trener Pozłutko był również szkoleniowcem mamy Marcina – grającej jako przyjmująca i jego wujka Grzegorza – rozgrywającego w Hutniku. To on zaproponował Marcinowi również występy na tej pozycji co wujek. – Nie był entuzjastą tego pomysłu, bo w końcu to atakujący są bardziej pierwszoplanowymi postaciami jako ci zdobywający najwięcej punktów. Od innych trenerów też słyszałem: „Dlaczego chłopaka mającego prawie dwa metry dajesz na rozegranie?”. A ja wiedziałem, że takich rozegrywających jak Marcin w Polsce nie będzie – przyznaje trener Pozłutko, z którym Marcin cały czas utrzymuje regularny kontakt.

W Hutniku jego klubowymi kolegami byli bracia Fornalowie – Tomasz grający wówczas na libero i Jan, już występował jako przyjmujący.

– Marcin był przywódcą w grupie, ale potrafił zjednać wszystkich. Nigdy nie zwalał winy na kolegów, prędzej mówił że to on źle dograł piłkę – wspomina trener Pozłutko.

Humanista z czerwonym paskiem

Rodzice też nie mieli z nim problemów. Choć, gdy wypuszczali swojego jedynaka w świat, mieli sporo obaw. Marcin Komenda w pierwszej klasie liceum (sezon 2012/13) trafił do AKS Resovii, a dwa kolejne lata spędził już trenując i ucząc się w spalskim SMS-ie. – Ja przeżywałam to najbardziej. Martwiłam się jak poradzi sobie mentalnie, jak zmierzy się z samodzielnością po wyjściu z domu – wspomina pani Edyta. O naukę jednak nie musiała się martwić. Jej syn szkołę podstawową, gimnazjum i liceum kończył świadectwami z czerwonym paskiem. Wolał przedmioty humanistyczne od ścisłych, ale interesowała go też geografia i z chęcią studiował mapy. Zanim na dobre pochłonęła go siatkówka, sporo uwagi poświęcał też rozgrywkom piłkarskim, które do dzisiaj bardzo go interesują. – Kupował wszystkie Skarby Kibica, analizował składy, wpisywał wyniki spotkań – wspomina mama.

Razem z mężem nie opuszczają spotkań swojego syna. W ciągu ostatnich czterech sezonów, które spędził w PlusLidze, na żywo obejrzeli większość jego spotkań. A na mecze jeździli już za czasów kadeta, gdy w 2013 roku razem z AKS Resovią Marcin zdobywał mistrzostwo Polski kadetów, a rok później w Bydgoszczy – juniorów. W obydwu turniejach był wybierany najlepszym rozgrywającym, a statuetki stoją do dzisiaj w jego pokoju w Krakowie. – Trzeba dorabiać kolejne półki – śmieje się pani Edyta. Jednym z trofeów jest ich wspólny puchar. – W szkole podstawowej był turniej dwójek siatkarskich dla rodziców z dziećmi. Zaczynało się od eliminacji i tak przez kolejne fazy. Wygraliśmy go z Marcinem, więc mamy wspólne trofeum – wspomina.

Walka o medale


O pierwszym powołaniu syna do reprezentacji Polski w 2017 roku przed Ferdinando De Giorgiego, dowiedziała się z telewizji. – Skład był ogłaszany w programie w Polsacie Sport i od razu z mężem zaczęliśmy dzwonić do Marcina. Przyjechał akurat do domu, ale wyszedł na siłownię. Nie mogliśmy się dodzwonić, bo telefon zapchał się od wiadomości z gratulacjami – mówi mama rozgrywającego reprezentacji Polski. Mecze z Chicago też oglądała. – To nic, że później w pracy miałam „oczy na zapałki”. Musiałam – uśmiecha się.

Sukcesy jednak Marcina nie zmieniają. Gdy jeden z jego kolegów z młodzieżowych drużyn z Krakowa, był akurat w Lipsku podczas turnieju Ligi Narodów, Marcin pomógł mu zdobyć bilety, znalazł czas na spotkanie, a nawet zwołał pozostałych kadrowiczów do wspólnego zdjęcia. – Nigdy nie mówi „nie”, gdy zwracam się do niego z prośbą o poprowadzenie treningu czy wizytę w szkole z okazji zakończenia roku – mówi trener Pozłutko.

Wszyscy po cichu liczą, że Komenda dostanie jeszcze szansę w tym sezonie po świetnych występach w Chicago. Rodzina zachowuje jednak chłodną głowę. – W kwalifikacjach olimpijskich powinni zagrać mistrzowie świata, bo to nie czas na próbowanie nowych ustawień. A później? Może przyjdzie czas dla Marcina. Przełomowy będzie też dla niego przyszły sezon w nowym klubie Asseco Resovii. Jeśli tam walczyłby o medale, to też przełoży się na występy w kadrze – kończy mama. Smak walki o medale poznał już w Chicago.

onet.pl :-)
=>M O T O F A N -> SHL,WFM,WSK,Komar,Romet,Jawa,MZ-ka, i td.
User avatar
strateg1
 
Posts: 1008
Joined: 2007-01-20, 16:58
Location: Rzeszów

Return to Inne, Rózne

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 6 guests

cron